Niestety nie wszyscy przedsiębiorcy mogą pozwolić sobie na optymizm. Wielu z nich, boryka się obecnie z ogromnymi problemami związanymi ze znacznym zmniejszeniem obrotów lub ich całkowitym zamrożeniem. Wśród przedsiębiorców, którzy najbardziej odczuwają gospodarcze następstwa epidemii są branże związane lub świadczące usługi na rzecz turystyki, rozrywki, organizacji eventów i szkoleń, transportu oraz firmy zależne ekonomicznie od dostaw produktów z krajów azjatyckich. Duże spadki notują również przedsiębiorcy, którzy w ostatnich miesiącach zdecydowali się na dynamiczny rozwój szczególnie względem zwiększenia zatrudnienia lub maksymalizacji produkcji.
Wiele działalności gospodarczych już dzisiaj ulega zawieszeniu. Większość przedsiębiorców skupia się na cięciu kosztów poprzez wypowiadanie zawartych umów, rezygnowanie z planowanych inwestycji oraz odstępuje od przyjętych zleceń z uwagi na braki kadrowe wynikających z masowego brania urlopów oraz czternastodniowej kwarantanny zalecanej wobec coraz szerszej grupy osób.
Dlatego w dzisiejszym wpisie zastanowimy się czy obecna sytuacja epidemiologiczna kraju można zaliczyć jako siłę wyższą uzasadniającą odstąpienie od umowy bez negatywnych konsekwencji oraz bez konieczności nakładania na siebie kar umownych.
Nie dość, że wciąż niewielu przedsiębiorców zawiera pomiędzy sobą umowy regulujące zasady ich stałej współpracy, to maleńki odsetek z nich zabezpiecza na wypadek tzw. siły wyższej. Pojęcie, które w ustawodawstwie anglosaskim nazywane jest często nawet „wolą boską” (Act of God), jest jednym z ciekawszych pojęć prawa cywilnego. Dlaczego? Bo niezwykle rzadko możemy się na nią powołać, mimo że jest to bardzo skuteczna okoliczność.
Czy w takim wypadku wirus może być uznany za siłę wyższą? Sprawa nie jest taka prosta, ponieważ ustawodawca nie wskazał definicji, którą moglibyśmy się posiłkować. Wielu prawników od lat próbuje wyświechtać tą specjalną i nadzwyczajną instytucję argumentując, że chociażby korek w centrum miasta w godzinach popołudniowych był okolicznością nadzwyczajną nie dającą się przewidzieć. Podobne bagatelizowanie odnosi się do sezonu urlopowego, organizacji i przebiegu dużej imprezy sportowej lub gorszej koniunktury. Wszystkie te określenia są w przewidywalne i nie powinny być uzasadnieniem braku zawinienia w realizacji umowy.
W wielu umowach, szczególnie długoterminowych i o wysokiej wartości kontraktowej, siła wyższa jest bardzo szczegółowo opisywana. Czasami jednak zamiast długich wymienianek lepiej zastosować kryterium opisowe, w którym wskażemy, kiedy okoliczność jest na tyle nadzwyczajna, że możemy określać ją jako siłę wyższą.
Jeżeli jednak nasza umowa nie zawiera takiego zapisu, starajmy się przedstawiać sprawę prosto. Rzymianie, będący autorami podwalin prawa cywilnego mówili: vis maior, quae humana infirmitas resistere non potest (siła wyższa to zdarzenie, któremu słabość ludzka nie jest w stanie się oprzeć). COVID-19 to obecnie choroba będąca postrachem całego świata, a wirus będący jej przyczyną prawdopodobnie zmieni nasze podejście na długie lata. Czy wobec tego naszym zdaniem jest siłą wyższą? Tak, ale jedynie wraz z uzasadnieniem odniesionym do naszego konkretnego przypadku, co w obecnej sytuacji wcale nie będzie takie trudne.
Swoboda zawierania umów pomiędzy przedsiębiorcami jest bardzo szeroka. Dozwolone jest niemal wszystko co nie ma charakteru przestępstwa lub nie stoi w oczywistej sprzeczności z obowiązującymi przepisami.
Określenie charakteru zjawisk, które w naszej umowie będą miały charakter siły wyższej zależy niemalże od naszej fantazji i potrzeb. Możemy określić, iż siłą wyższą jest potrzeba odespania zarwanej w wyniku oglądania serialu nocy lub konieczność uczestnictwa w imprezie o charakterze rozrywkowej. Jeżeli dwóch kontrahentów wykaże się takim zrozumieniem wzajemnych potrzeb lub lekkomyślnością w nieczytaniu umowy, istnienie takich zapisów uważam za legalny, możliwy do stworzenia oraz niezwykle zabawny.
W odróżnieniu od niezwykłych przypadków powinniśmy wybierać dwa rodzaje zawierania tzw. klauzuli rebus sic stantibus, o których wspominaliśmy wyżej: sposób opisowy lub wyliczenia. W pierwszym z nich opisujemy co w naszym wypadku będzie nadzwyczajną okolicznością siły wyższej (może to być chociażby brak realnej możliwości świadczenia usługi z uwagi na warunki pogodowe utrudniające pracę pod gołym niebem trwające dłużej powyżej 1 tygodnia). Drugi sposób polega na wymienieniu wszystkich okoliczności, które mogą przeszkodzić nam w realizacji umowy (deszcz, burze, temperatura powyżej 40 stopni, wiatr o prędkości przekraczającej 60 km/h trwające powyżej tygodnia). Mogłoby się wydawać, że są to bardzo swobodne okoliczności, ale jeżeli realnie wpływają na trudność wykonaniu naszego zadania kontraktowego to dlaczego nie?
Większość umów, nawet jeżeli zostały bezmyślnie skopiowane z Internetu, posiadają zapis odnoszący się do stosowania przepisów kodeksu cywilnego wobec kwestii nieuregulowanych w umowie. Jeżeli w naszym kontrakcie brakuje opisania siły wyższej, oczywiście powinniśmy posiłkować się przepisami ogólnymi, których w tym wypadku nie jest wiele, ale mogą być bardzo pomocne:
Zaznaczam, że obecna sytuacja prawna jest niezwykle dynamiczna, a skuteczne konstruowanie rozwiązań prawnych jest możliwe tylko po indywidualnym przeanalizowaniu sytuacji. Bardzo prosimy o rozwagę i weryfikowanie informacji, które dzisiaj nazbyt często przybierają formę fake news i prowadzą do podejmowania bardzo niebezpiecznych kroków, również w sferze prawnej.
Jeżeli jesteś zainteresowany tematyką konstruowania umów lub chciałbyś dowiedzieć się więcej o możliwości funkcjonowania własnej firmy zadzwoń i umów się na spotkanie z Zespołem Kancelarii Adwokackiej.
autor: adwokat Jakub Urban – Kancelaria Adwokacka Urban w Rzeszowie